Chcę, aby ludzie choć na chwilę zapomnieli o swoich troskach. Chcę przenieść ich do krainy marzeń, w której nie ma ubóstwa, nie ma żebraków, gdzie los jest łaskawy, a bóg troskliwie opiekuje się swoim stadkiem.
~Manmohan Desai
Dziś dowiedziałam się, że już można odsłuchać nowy singiel Pri, czyli I can't make you love me.
Najwyższy czas, wprawdzie miał być wcześniej ale wiadomo, oprócz śpiewania Priyanka gra w filmach więc może czasu nie znalazła, by nad nim pracować. A teraz proszę: oto on. Jak wam się podoba? Mi nie zabardzo przypadł do gustu. Jakbym słuchała syntezatora :( Przykro mi z tego powodu. Już wolę to bezsensowne komercyjne Exotic.
Taka mała ciekawostka: I can't make you love me to cover. Oryginalne wykonanie należy do Bonnie Raitt
Komedia
Reżyser: Nidhi Sharma
Czas trwania: 2 godz. 2 min.
Obsada: Miss Pooja Tarun Khanna Sahil Raj Singh B. N. Sharma Manoj Joshi Sarsar Sohi Anshu Sawhney
Fabuła:
Pooja Kiven AA to historia bogatej dziewczyny mieszkającej w Bombaju. Pewnego dnia spotyka ona trzech Pendżabczyków, których zatrudnia do pracy w swojej willi jako kucharz, trener i sprzątacz. Co z tego wyniknie? To indyjski film, więc łatwo można się domyślić :p
Moim zdaniem:
Wiem, że główny temat mojego bloga to filmy Bollywood, ale poza nimi będę też pisać o innych produkcjach indyjskich, czyli pendżabska Pooja Kiven AA też się wpisuje.
Miałam dwa powody żeby obejrzeć ten film. Pierwszym był oczywiście sam fakt, że zagrała w nim jedna z moich ulubionych piosenkarek - Miss Pooja. Drugim była rutyna. W każdy weekend oglądałam jakiś film z Bollywood i mimo tego, że kino hindustani jest różnorodne trochę znudziło mi się oglądanie tych samych twarzy i słuchanie hindi. Dlatego tez dziś przy okazji pobierania RamLeela postanowiłam pobrać też Pooja Kiven AA.
Właśnie zakończyłam seans i jak moje wrażenia? Nijak. Ale może zacznę od tego, że byłam zmuszona oglądać bez napisów polskich, w oryginalnej wersji językowej, a że pendżabskiego nie znam mogłam sie tylko domyślać o co chodzi bohaterom. Napisów nie mogłam znaleźć - o ile takie istnieją. Chyba kino z Pendżabu nie jest tak popularne jak (oprócz Bwood) tamilskie czy telugu.
Gra aktorska jakoś nie zachwyciła. Liczyłam na coś więcej ze strony Miss Poojy, ale ona chyba miała tylko ładnie wyglądać. Co zresztą wychodziło jej najlepiej. W sumie nie było aż tak tragicznie z jej grą, były momenty gdy grała dobrze, ale to mniejszość. Niestety.
Męska część która tu przeważała zwłaszcza ci trzej przyjaciele jakoś nie byli specjalnie przystojni. W porównaniu z Bollywood to nie do pomyślenia, by jedni z ważniejszych bohaterów byli tacy... nijacy. A tu proszę. No, nie będę zaprzeczać, że Tarun Khanna wyglądał tu całkiem nieźle, ale... mniejsza o to :p
Ścieżka dźwiękowa jest nawet fajna. Miło się słucha, ale tylko tych piosenek śpiewanych przez Miss Pooję i jednej przez naszego Kunala Ganjawalę - za resztą jakoś nie przepadam.
Jeżeli ktoś lubi kolory i taniec - jak np. ja przyzwyczajona do Bollywood - tutaj tego nie znajdzie. Tańca jest mało, prawie zero. Kolorów tak samo. Bardziej przypomina to amerykańską komedię niż indyjski film.
Ogółem filmu sprawiedliwie ocenić nie mogę, bo jak już wspominałam oglądałam bez napisów i nie wiem zupełnie o co tam chodziło.
Pracę włożoną w produkcje tego filmu śmiało mogę porównać do bollywoodzkiego Dil Ka Rishta. Pooja Kiven AA jest zrobiony tak, jakby ktoś nie miał pomysłu, co dalej w danej scenie upchnąć. Wszystko dzieje się tak szybko, że widz taki jak ja już całkowicie traci wątek. Niektóre sceny miały być prawdopodobnie śmieszne, ale mnie nie rozśmieszyły. Do tego irytująca obecność animacji kobiety. W filmie pojawiła się zaledwie trzy lub cztery razy, dwa pierwsze zniosłam, ale jak bohater grany przez Taruna zaczął z nią gadać - wtf fuck? - że tak się zapytam.
Kilka przykładów na beznadziejność niektórych scen? Np. gdy ci przyjaciele tego zakochanego w Poojy (Tarun Khanna) przywiązali Pooję na krześle a ona próbowała się uwolnić. Widać wyraźnie że sznurek na jej lewej ręce jest przywiązany dla picu. Mogłaby spokojnie wyciągnąć rękę. A druga nie była chyba wgl przywiązana, także taaak. To taki przykład.
Nie będe tez oceniać całego kina pendżabskiego po obejrzeniu jednego filmu. Być może mają lepsze produkcje niż Pooja Kiven AA która była... średnia? Może jak kiedyś, w dalekiej przyszłości znajdę chociażby napisy angielskie to obejrzę jeszcze raz i może wtedy film wyda mi się lepszy? Muszę się o tym koniecznie przekonać. A na Pooja Kiven AA 2 która ma powstać - choć nie wiadomo kiedy i czy na pewno - mimo wszystko poczekam :)
Na początku chciałabym serdecznie podziękować Kasi z http://hogwart-naszymi-oczami.blogspot.com za nominację. Wprawdzie uważam, że jeszcze na nią nie zasłużyłam, ale jest to dla mnie takie wyróżnienie, które motywuje mnie do dalszego pisania. Dziękuję, Kasiu! :D Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
A oto moje odpowiedzi:
1. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka?
nie mam jednej ulubionej, lubię wszystkie które śpiewa Shaan (dla niewtajemniczonych - to taki indyjski piosenkarz)
2. Twój ulubiony deser?
lody <3
3. Co było przyczyną założenia przez Ciebie bloga?
chciałam podzielić się z kimś moją pasją, więc postanowiłam o niej pisać :)
4. Kto wie o Tobie najwięcej na świecie?
moja była przyjaciółka :/ 5. Wolisz lato, czy zimę?
zimę
6. Ulubiony przedmiot w szkole?
nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale myślę, że 7. Co wprawia Cię w dobry nastrój?
moja ulubiona muzyka, ładna pogoda
8. Jaki jest Twój ulubiony dzień tygodnia?
sobota!
9. Jesteś typem towarzyskim, czy typem samotnika?
raczej samotnika
10. Kim chcesz zostać w przyszłości?
trudne pytanie, ale myślałam o czymś związanym z plastyką 11. Co cenisz bardziej w ludziach: wygląd czy charakter?
oczywista oczywistość: charakter
Niestety tylko tyle nominacji :/ nie wiedziałam za bardzo kogo nominować :)
A oto pytania:
1. W jakim kraju/miejscowości chciałabyś mieszkać w przyszłości? Dlaczego?
2. Jakie filmy lubisz (wymień tytuł ulubionego)?
3. Co lubisz robić w weekendy?
4. Czy lubisz swoje imię?
5. Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
6. Co cię motywuje do pisania?
7. Czy chciałabyś znów być dzieckiem? Dlaczego?
8. Czego się najbardziej boisz?
9. Kto jest twoim ulubionym wokalistą/wokalistką?
10. Jaki jest twój ulubiony owoc?
11. Trzy rzeczy, bez których nie mogłabyś się obejść na co dzień?
Właśnie przeczytałam, że 27 kwietnia startuje kanał Bwood TV - w całości poświęcony kinu z Bollywood!!!
Tak się ucieszyłam, jednak zaraz byłam zawiedziona, gdy doczytałam dalej - kanał będzie dostępny tylko w telewizji internetowej :/
Zresztą czego ja się spodziewałam, kto skusi się wykupić częstotliwość na naziemnej cyfrowej, by uszczęśliwić te kilka tysięcy fanów Bollywood w Polsce? Tego chyba się nigdy nie doczekamy :/
Dla zainteresowanych kanał Bwood TV znajdziecie klikając na poniższy link:
Tytuł oryginału: Dil Ka Rishta
Thriller, akcja, musical
Reżyser: Naresh Malhotra
Czas trwania: 2 godz. 30 min.
Obsada: Aishwarya Rai jako Tia Sharma Arjun Rampal jako Jai Mehta Priyanshu Chatterjee jako Raj Rakhee Gulzar jako mama Tii Paresh Rawal jako ojciec Jaia Isha Koppikar jako Anita Tiku Talsania jako Swami
Fabuła:
Mumbaj. Jai, milioner w ramach swojej działalności charytatywnej odwiedza wspieraną finansowo szkołę dla głuchoniemych. Spotyka tam Tię. Urzeczony jej urodą, naturalnością, prostotą i żywiołowością zakochuje się w niej. Tia przyjmuje jego pomoc, ceni sobie jego przyjaźń nie rozpoznając miłości. Wyznanie Jaia zaskakuje ją. Tia kocha biednego, ale bliskiego jej duchem i charakterem Raja. Jai nie ustępuje, nadal próbuje zdobyć względy ukochanej. Wiadomość o jej ślubie, a potem narodzinach syna doprowadza go do rozpaczy, o której próbuje zapomnieć pijąc. Mijają miesiące, z Jaiem jest coraz gorzej, nie umie się pogodzić z odrzuceniem i z utratą na zawsze Tii. Jego przyjaciółka Anita próbuje go przekonać, aby się otrząsnął, przestał pić. Odurzony alkoholem Jai obiecuje zmianę życia, po czym mimo jej protestów pijany siada za kierownicą auta i powoduje wypadek. Zderza się z autem, w którym jadą Tia z mężem. Raj i Anita giną na miejscu. Tia traci pamięć. Lekarze uważają, że na razie Tia jest w takim stanie, że wstrząs wywołany przypomnieniem utraconej przeszłości, może być zbyt groźny dla jej życia, więc jej matka bardzo niechętnie przyjmuje propozycję Jaia, który wywozi całą rodzinę do swojego domu w Afryce Południowej. Tii wmówiono, że mały Anshu jest synem Jaia i nieżyjącej Anity. Opiekując się nim zaczyna się zakochiwać w Jaiu. Ten, pełen poczucia winy i szantażowany przez matkę Tii, nie daje sobie prawa na to, by wyznać Tii swoją miłość. Dopiero Tia, po poznaniu prawdy, przekonuje go, aby dał sobie szansę.
Moim zdaniem:
Wczoraj przy odrobinie wolnego czasu postanowiłam obejrzeć Serce ze złota. Jednak przed seansem czytałam wiele negatywnych opinii dlatego też odwlekałam ten dzień, gdy będę musiała to obejrzeć, chociażby z nudy.
Mimo tego co sądzą inni Bollymaniacy film nie jest najgorszy. Jest w nim dużo mankamentów, ale nie jest to jakaś tragedia. To może żeby was zachęcić do oglądania zacznę od plusów filmu. Pierwszym zapewne jest obecność pięknej Aish, która miała tu okazję - niestety tylko w dwóch piosenkach - by popisać się swoim tańcem. Można jej nie lubić, ale tego, że nie umie tańczyć nie można jej zarzucić. Była świetna, aż miło się oglądało.
Drugim plusem - jak dla mnie - to obecność przystojnego Arjuna Rampala, który niestety tutaj nie mógł się za bardzo wykazać tym, co potrafi, no ale jak nie ten film, to następny :)
Fabuła filmu wydała mi się nawet ciekawa. Cytaty z filmu też są piękne.
Bardzo podobały mi się klipy do piosenek, zaprzeczyć nie mogę, ale same piosenki.... no właśnie. Nie wiem jak innym, ale mnie do gustu one nie przypadły. Z 7 utworów potrafię zanucić tylko 2, i na dodatek same ich refreny.
Czasami przeszkadzało mi to, że co chwilę, w najmniej oczekiwanym momencie bohaterowie zaczynali śpiewać. To było irytujące, ale można przeboleć.
Czasami też muzyka nie pasowała w ogóle do sytuacji, można to zauważyć szczególnie w drugiej części filmu.
Ostatnim minusem - jak na razie - było też to, że zakończenia można było się domyślić. Zresztą samo zakończenie takie nijakie. Tia dowiaduje się całej prawdy, a jakoś specjalnie tego nie przeżywa. No cóż? Cały film wygląda jakby był zrobiony w pośpiechu. Sama scena wypadku jest zrobiona kiepsko. To właśnie ona przesądziła o mojej ocenie tego elementu - wykonania filmu.
Jak ktoś mądrze to w recenzji na filmweb.pl napisał - film dla tych, którzy są już zaznajomieni z kinematografią Bollywood. Poczatkujący fan może się rozczarować, no chyba że jest jakoś mało wymagający, co do tych produkcji.
Aditya dowiaduje się, że kobieta, którą kocha właśnie wychodzi za innego. Zrozpaczony idzie na stację kolejową w Bombaju i wsiada do pierwszego lepszego pociągu.
Nie ma biletu, ani bagażu. A w dodatku zajmuje miejsce rozgadanej, pięknej Geety, wracającej do rodzinnego Pendżabu.
Tak rozpoczyna się wielka podróż dwójki nieznajomych prze Indie. Dokąd ich zaprowadzi?
(opis z okładki filmu)
Moim zdaniem:
Genialny, lekki filmik na poprawienie nastroju :) A to dzięki wspaniałej Kareenie Kapoor, która tak świetnie zagrała rozgadaną optymistkę - Geetę. To dzięki niej ten film nabiera kolorów i nie jest nudny. Wydawałoby się, że Bebo jest w swoim żywiole. Uwielbiam ją, jest genialna. Niespodzianką dla mnie był oczywiście Shahid. Prawdę mówiąc to mój pierwszy film z nim, a wcześniej jakoś nie dążyłam do tego, by cokolwiek z nim obejrzeć, a tu taka okazja, że zagrał z Kareeną, więc tym razem nie mogłam tego przegapić. Byłam szczerze zaskoczona: nie dość że przystojny, to utalentowany i nieźle tańczy. Nie mogę doczekać się następnego filmu z jego udziałem :) W Jab We Met perfekcyjnie zagrał zrozpaczonego milionera :)
Podobała mi się też fabuła filmu. Jak dla mnie oryginalna. W filmie pojawia się wiele zabawnych sytuacji, oczywiście z Geetą w roli głównej, np. jak Geeta spóźnia się na pociąg, albo sceny w hotelu... Ale te zobaczycie oglądając film :)
Często w filmach indyjskich o sukcesie filmu decyduje nie tylko obsada i historia w nim ukazana, ale też ścieżka dźwiękowa. W Kiedy się spotkaliśmy pojawiają się całkiem miłe dla ucha utwory, np. Yeh Ishq Hai,Tum Se Hi czy Aao Milo Chalo. Pozostałe też są fajne. Polecam :) Dialogi... co do dialogów to nie powiem za wiele, bo podczas seansu skupiłam się bardziej na obrazie i grze aktorskiej. Ale przysiąc mogę, że nie są wyrwane z kontekstu, jak to nierzadko bywa w Bollyfilmach.
Dobra, koniec tego bezsensownego pisania, bo gubię się w tym co sama napisałam. Mam tyle dobrych rzeczy do powiedzenia o tym filmie, ale nie potrafię tego treściwie skrócić, bo opisywać to ja bym mogła długo, a nie chcę nikogo zanudzać.
Na koniec powiem: koniecznie musicie to obejrzeć!
Cytaty:
Wszystko może być zniszczone przez małą pomyłkę.
Gdy ktoś jest zakochany działa poza dobrem i złem. To jest fair
Ci którzy kochają powinni być zawsze razem! Wtedy wszyscy będą szczęśliwi!
Moja historia liczy za dużo szczęścia i dlatego niebiosa zadały nam tyle bólu
Ciekawostki (i błędy):
Tytuł filmu został ustalony poprzez głosowanie powszechne. Pozostałymi tytułami były Pendżab Mail i Ishq Via Bhatinda.
Kareena Kapoor była pierwszym wyborem reżysera do roli Geet, mimo, że ten nie był jej szczególnym fanem. Imtiaz Ali wiedział, że Kareena będzie w stanie wyglądać ładnie bez makijażu, być rozmowną i ciekawą, ale ni irytującą.
Kareena Kapoor i Shahid Kapoor byli parą, dopóki ich związek nie rozpadł się podczas kręcenia Jab We Met.
Błędy?
Na stacji gdy Geet kupuje butelkę wody, bierze bardzo mały łyk na początku. Jednak po rozmowie z właściciel sklepu, w znacznie większej ilości wody w butelce brakuje.
W piosence Tum Se Hi, gdy pada deszcz i Shahid wysiada z samochodu gdy zauważa Kareenę jego płaszcz jest już mokry.
Pociąg 2137 Pendżab Mail biegnie między Bombaj i Firozpur (Punjab), a nie między Bombaj-Delhi, jak pokazano w filmie.
Akcja, komedia
Reżyser: Rohit Shetty
Czas trwania: 2 godz. 22 min
Obsada: Deepika Paudkone jako Meenamma "Meena" Lochini Azhagusundaram Shahrukh Khan jako Rahul Mithaiwala Satyaraj jako ojciec Meeny Nikitin Dheer jako Tangaballi Mukesh Tiwari jako inspektor Shamsher Kamini Kaushal jako babcia Rahula Lekh Tandon jako dziadek Rahula
Występy gościnne: Priyamani jako tancerka w piosence One Two Three Four
Fabuła:
Czterdziestoletni Rahul Mithaiwala mieszka w Mumbaju. Gdy umiera jego dziadek, który zastępował mu rodziców babcia Rahula wysyła chłopaka na południe Indii, by ten spełnił ostatnie życzenie zmarłego dziadka - wysypał jego prochy do wód Rameswaramu. Jednak ten ma inne plany - chce wyjechać z przyjaciółmi na Goa. Postanawia więc oszukać babcię. Kupuje bilet na pierwszy lepszy pociąg na południe. Gdy na końcu swej podróży zapomina zabrać urnę z pociągu, wraca po nią i od tego czasu wszystko się komplikuje. Rahul nie zdąża wysiąść i wyrusza w podróż na drugi koniec kraju pociągiem Chennai Express. Towarzyszą mu piękna Tamilka Meenamma i jej czterech kuzynów.
Moim zdaniem:
Jest sobota w nocy, a ja właśnie zakończyłam oglądać Chennai Express. I jak moje wrażenia? O tej porze nie myślę, więc nie wiem jak cokolwiek sensownie napisać... No ale spróbuję... Więc tak... Pomimo okropnego lektora, którego czasami nie mogłam zrozumieć, po seansie mam same pozytywne emocje. Film jest świetny, jeżeli chodzi o fabułę, dialogi, wykonanie. Nawet muzyka - co jest rzadkością - przypadła mi do gustu.
Czytałam gdzieś, że to komedia. I tu znowu nasuwa się pytanie: co było aż tak śmiesznego w tym filmie, że określany jest jako komedia? Sama nie wiem. Owszem, pojawiło się trochę, a nawet więcej niż trochę śmiesznych sytuacji, śmiesznych dialogów i wgl., ale ja jestem niestety taka wybredna, że po komedii spodziewam się czegoś więcej :)
Mimo to miło się ogląda Chennai Express: śliczna Deepika i oczywiście super przystojny Shahrukh, który - albo mi się wydaje, albo słusznie spostrzegłam - czym starszy, tym jeszcze wspanialej gra, co mnie cieszy.
Strona wizualna filmu urzekła mnie swym pięknem. Wspaniałe ujęcia z górami, plantacjami herbatki i czego tam jeszcze udało im się upchnąć. I kolory, wszędzie kolory, co cieszy oczy, zwłaszcza moje.
Podobały mi się też nawiązania do innych filmów SRK. Np. tuż na początku filmu, gdy nasz bohater zamierza wysiąść z pociągu zauważa biegnącą Meenę po czym pomaga wejść dziewczynie do ruszającego pociągu (tak samo jak w Żonie dla zuchwałych). Mało tego - w tle możemy usłyszeć piosenkę z DDLJ - Tujhay Dekha To Yeh Jaana. Poza tym pojawiają się nawiązania do innych jego produkcji, np. gdy Rahul - tak, w Chennai Express też ma na imię Rahul - i Meena rozmawiają poprzez śpiewanie piosenek. Są to przeróbki utworów z innych filmów.
Chennai Express to świetny film - gorąco polecam! Sama zamierzam do niego wrócić, ale nie w najbliższym czasie, gdy czekają na mnie jeszcze inne produkcje. Być może kiedyś.... Ale na 100% :)
Muzyka:
One Two Three Four (Get On The Dance Floor) - Vishal Dadlani & Hamsika Iyer
Titli - Gopi Sunder & Chinmayi
Tera Rastaa Chhodoon Na - Anusha Mani & Amitabh Bhattacharya
Kashmir Main Tu Kanyakumari - Sunidhi Chauhan, Arijit Singh, Neeti Mohan
Ready Steady Po - Vishal Dadlani, Brodha V, Smokey, Enkore, Natalie Di Luccio
(tu nic nie zobaczycie - nie łudźcie się, nie mogłam niczego innego znależć :( )
Chennai Express - S. P. Balasubrahmanyam & Jonita Gandhi (tę można pobrać klikając na podany poniżej link)
Rahul:Kiedy cię zobaczyłem, zrozumiałem moja kochana, że miłość jest szalona. A teraz gdziekolwiek pójdę... Meena: Co sprawiło, że pomyślałeś, że nie umiem hindi? Ci ludzie, którym pomogłeś są tutaj by mnie porwać. Rahul: Porwać? Meena:Jestem w wielkich tarapatach! Tak więc, czy mógłbyś mi pomóc? Bo oni nic nie podejrzewają. Więc rozmawiaj ze mną przez piosenki. Rahul:Więc wybacz mi, że cię skrzywdziłem. Nie wiedziałem, że znasz hindi. Od teraz zrobię co tylko zechcesz. Bo popełniłem błąd i powinienem za niego zapłacić!
Cześć!
... Nie martw się! Jestem tutaj! Meena: Tak więc leć, leć! Leć do toalety! Tak więc leć, leć! Leć do toalety! Rahul: Toaleta... Ale czemu wysyłasz mnie do toalety? Co masz zamiar zrobić, powiedz mi. Meena: Niech cię! Użyję twojego telefonu aby gdzieś zadzwonić! Poinformuję moich przyjaciół. Toaleta, toaleta, leć do toalety! Leć do toalety! Leć!
Rahul: Dość! Tego już za wiele!
Tak mnie żeśta wkurzyli że usiądę! Nie myślcie sobie, że jeśli usiadłem to nie będę w stanie znów wstać!
I nie myślcie sobie, że jeśli wstałem to nie będę w stanie znów usiąść!
Wybaczam wam też tą komórkę! Jeśli zechcę to sę kupię całą firmę komórkową! 4G, 5G, mam dużo pieniędzy!
Wy biedacy!
Dobrze?
- Meenamma. Ten policjant zamiast mi pomóc to...
- Od tego miejsca zaczyna się panowanie mojego ojca. Policjanci są tutaj bezradni.
- Co? Co to znaczy?
-To znaczy, że nikt nie może tej czwórce niczego zrobić.
- I znaczy to też, że mi mogą zrobić wszystko?
- Mogę nawet stracić tu życie?
-Ta.
- Jakie tata?!
- Wiesz, że nigdy nie powinno się mówić umierającemu, że zaraz umrze? Daj mi przynajmniej jakąś fałszywą nadzieję, że uda mi się przeżyć.
- Ok. Przeżyjesz. Lepiej ci?
- "Lepiej ci?" Jak widać moje prochy też zostaną zmyte.
- A więc ty jesteś tym Rahulem?
- Tak, a jak się domyśliłeś?
- Taka praca policjanta by umieć identyfikować zwłoki.
- Zwłoki? Ale ja nadal...
- Prędzej czy później nimi będziesz.
- Gdzie płynie ta łódź?
- Na Sri Lankę.
- Sri Lankę?! Dlaczego?
- Po benzynę.
- Oszalałeś? Płyniesz na Sri Lankę po benzynę?
- Płyniemy tam by przemycić benzynę.
- Przemyt?! Ale to jest niezgodne z prawem!
- Wszystko jest zgodne z prawem jeśli chodzi o przetrwanie. Jeśli złapie nas policja Sri Lanki to pójdziemy tam siedzieć. A jeśli złapie nas Indyjska policja to pójdziemy siedzieć tutaj. A jeśli policja nas nie złapie, to wszystko jest dobrze! Benzyna jest dobra!
- Bardzo dobrze, proszę pana. Złapaliście ich i aresztowaliście.
- Jesteś pierwszym przemytnikiem, który jest szczęśliwy z aresztowania.
- Niech nikt nie podchodzi, bo... potnę się!
- Ok, śmiało. No dalej.
- Cholera!
- Co się stało? Popsuł się samochód?
- Nie, kto ci tak powiedział?
- To skąd ten dym?
- Dym? To tylko samochód pali papierosy. A wiesz dlaczego wysiadłem? Pomyślałem sobie, że poczekam tu na Tangaballiego. Bo kiedy przyjedzie, to we trójkę się w coś pobawimy. Nie widzisz!? Samochód twojego ojca jest w jeszcze gorszym stanie niż twój hindi!
-To ty go popsułeś!
- To grzech nazywać to coś samochodem!
- Ten samochód uratował ci życie.
- To nie samochód, to wrak!
- Wiem jak to jest nie mieć matki.
- Dlaczego? Twoja matka też...?
- Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Miałem wtedy osiem lat.
- I od tamtej pory jesteś sam? Przykro mi.
- Nie. Nie musi ci być przykro.Właściwie nigdy tak naprawdę nie brakowało mi rodziców, bo moi dziadkowie zajęli ich miejsce, zwłaszcza dziadek.Zawsze był szczęśliwy, kiedy ja byłem szczęśliwy. Nie mógł beze mnie żyć. Rahul to, Rahul tamto. Zawsze dla mnie żył. Mój dziadek.
- Ale i tak przeżyć 50 lat bez rodziców nie jest łatwą rzeczą.
- Tak Meenamma, to trudne, ale... 50 lat?
- Tak.
- Czy ja wyglądam jakbym miał 50 lat?
- A co? Nie masz 50-ciu lat? Nie mów! Jesteś jeszcze starszy?
- Rozumiem. Żałosny, oklepany żart.
- Meenamma, gdzie jest ta świątynia?
- Dotrzemy do niej po pokonaniu 300-stu stopni.
- Trzystu? Po setce to ja już dojdę do nieba!
- Co się stało? Gdzie podziała się ta siła zwykłego człowieka?
- Meenamma, proszę!
- Wiem, że upuścisz mnie już po 50-ciu stopniach.
- Nigdy! Nie lekceważ zwykłości siły człowieka. To znaczy siły zwykłego człowieka.
Menna i Rahul chcą wykiwać Tangaballiego i rozmawiają ze sobą przez piosenki: Rahul:Rozegrałem taką grę, że oszukałem przeciwnika i teraz as jest w moich rękach! Aby cię uratować... Hey! użyłem podstępu! Meena:Więc taka była twoja strategia? Od kiedy stałeś się taki dzielny żeby mnie bronić? Rahul: Meena! Proszek do prania, Meena! Meena: Co? Rahul:Nieważne jaki jestem zły, to i tak jestem człowiekiem. I pomyślałem, że muszę ci pomóc! I w końcu zrozumiałaś co do ciebie mówię! Meena! Meena: Podnieś sierp, który jest dokładnie przed tobą, a który jest wetknięty obok Tangaballiego! Rahul:Tak! Podniosę go! Tangaballi:Rozumiem miłość mojej pani! Myślicie, że nic nie rozumiem więc robicie ze mnie durnia! Meena i Rahul: Tangaballi śpiewa w hindi? Tangaballi: Tak! Balli Balli, jestem Tangaballi! Znam wasz plan. Rahul: To znaczy? Tangaballi: I teraz macie przechlapane! Nie będziecie już więcej śpiewać! A ty pożegnasz się z tym światem tańcząc disco!
Ciekawostki:
Taki mały błąd w filmie: Kiedy Rahul pokazuje bilet do Chennai. Nie miał przecież zamiaru jechać aż do Chennai, a w Kalyan nie kupił żadnego biletu.
Osierocony chłopiec poszukuje swojej tożsamości. Nie wie skąd pochodzi, ani jaka jest jego religia. Zapytawszy kapłana kim jest, otrzymuje odpowiedź: ,,Ram Jaane'' (Bóg raczy wiedzieć). Właśnie to określenie staje się jego imieniem.
Ram dorasta jako gangster i przestępca. Aby zaimponować Beli, w której kocha się od dzieciństwa, postanawia odbić rywalizującej z nim bandzie dom, w którym mieszka dziewczyna. Ma nadzieję, że dzięki temu zdobędzie jej serce i rękę. Bela jednak się go obawia i jest gotowa nawet na małżeństwo z innym mężczyzną, żeby tylko uwolnić się od groźnego kryminalisty.
(opis z opakowania filmu)
Moim zdaniem:
Film jest... słaby. Poczynając od jego tytułu na zakończeniu kończąc.
Nie wiem dlaczego w Polsce ten film wydano pod tytułem Na drodze miłości, skoro nie ma on żadnego związku z jego fabułą. Myślę, że polscy dystrybutorzy kierowali się jedynie krótkim opisem na odwrocie opakowania, który niestety niewiele mówi. Ten kto już to oglądał - o ile mu się chciało - przyzna mi rację.
Oryginalny tytuł po polsku powinien brzmieć Bóg wie! To pierwszy minus za ten okropny błąd.
Drugi minus za okładkę - tak, niestety mam właśnie taką jak przedstawiona jest powyżej. To przez nią i przez ten tytuł skusiłam się na zakup tego filmu. Myślałam, że to będzie stara produkcja o miłości, a tu nic, klapa! I jeszcze ten napis: SHAHRUKH KHAN, NAJLEPSZE FILMY BOLLYWOOD. Przyznajcie, też byście się nabrali.
Trzeci minus za postać Ram Jaane. Ok, to Bollywood, tam wszystko możliwe, ale czasami Ram był naprawdę irytujący. Taki pewny siebie i przebiegły - jak na gangstera przystało. Do tego nic raczej nie mam. Chodzi mi raczej o to, że spotyka się ze swoim wrogiem (a ma ich wielu), grozi mu, i zaraz śpiewa Beli romantyczne piosenki, i tak na przemian. To głupie. Chyba się nie mogli zdecydować, czego więcej upchnąć w tej produkcji i poszli na kompromis. Skutki widać.
Dialogi w filmie tak samo okropne. Dlatego powstrzymałam się od wstawiania jakichkolwiek. Za to znalazłam kilka cytatów które... no... mogą być.
Jedyny plus to piosenki, które są nawet ładne. Może nie pasują za bardzo do filmu akcji - jakim podobno jest Bóg wie (Nie Na drodze miłości!) - ale mogą się podobać.
Film idealny dla tych, co mają trochę wolnego czasu i się nudzą. W ostateczności można obejrzeć. Jak komuś nie szkoda tych 2 godzin...
Cytaty:
Ci którzy otrzymują miłość od innych są prawdziwy szczęściarzami.
Nie powinieneś płakać kiedy przychodzisz na ten świat...a już na pewno nie tak bardzo, jak wtedy gdy go opuszczasz.
Oddaj swój świat dla kogoś, którego świat jest samotny .
Odkąd pojawiłaś się w moim życiu podziwiam piękno stworzone przez Boga
Stary człowiek zazwyczaj mówił: Czego nie zdobędziesz w tym wcieleniu, dostaniesz w następnym. Czy jest następne wcielenie? Czy spotkamy się w następnym wcieleniu?
Bóg wie...
Ciekawostki:
Film jest inspirowany hollywoodzką produkcją Angels with Dirty Faces z 1938 roku.
Każdemu Bóg wyznaczył jego drugą połowę. Trzeba tylko ją odnaleźć.
Tytuł oryginału: Honeymoon Travels Pvt. Ltd.
Dramat, romans, musical
Reżyser: Reema Kagti
Czas trwania: 1 godz. 59 min.
Obsada:
Abhay Deol jako Aspi
Minissha Lamba jako Zara
Shabana Azmi jako Nahid
Boman Irani jako Oscar Fernandez
Kay Kay Menon jako Partho Sen
Raima Sen jako Milly Sen
Amisha Patel jako Pinky
Karan Khanna jako Vicky
Sandhya Mridul jako Madhu
Vikram Chatwal jako Bunty
Ranvir Shorey jako Hitesh
Dia Mirza jako Shilpa
Darshan Jariwala jako kierowca autobusu
Występy gościnne:
Arjun Rampal jako ukochany Shilpy
Suzanne Bernert jako naćpana turystka
Fabuła:
Film opowiada historię sześciu par. Wspólnie wyjeżdżają w podróż poślubną na Goa.
Zara i Aspi spotkali się jeszcze w dzieciństwie i po 16 latach nadal są tak samo zgodni i zakochani.
Pinky i Vicky różnią się od siebie jak ogień i woda. Dziewczyna jest optymistką, a chłopak wiecznie marudny.
Madhu i Bunty poznali się przez internet. To również dwa inne charaktery - ona przebojowa, on nieśmiały. Jednak oboje ukrywają prawdę o sobie przed współmałżonkiem.
Oscar Fernandez i Nahid, którzy w przeszłości stracili ukochaną osobę. Dla obojga jest to drugie małżeństwo. Na przeszkodzie stoi jednak prawie dorosła córka Oscara.
Partho Sen i Milly są uzależnieni od rodziców, którzy wmówili im, że małżeństwo to manipulowanie sobą.
Shilpa poślubiła Hitesha z przymusu. Z tego powodu jest bardzo nieszczęśliwa i ciągle chowa się przed swoim mężem.
Gdy autobus rusza, za nim podąża tajemniczy mężczyzna na skuterze.
Kim okaże się ten mężczyzna? Jak się potoczą losy par?
Według opisów innych Bollymaniaków Honeymoon Travels miał być świetną komedią. I tylko dlatego się na ten film skusiłam, bo przyznam, że fabuła mnie zbytnio nie zaciekawiła. Więc oglądam i...jestem zawiedziona. Nic szczególnie śmiesznego w filmie się nie pojawia, albo pojawia się, tylko to dla mnie wcale śmieszne nie jest. Sama już zresztą nie wiem. Czyżbym była takim ponurym człowiekiem? Mniejsza o to. Sami sobie oceńcie, może wam się akurat spodoba jako komedia.
Co do obsady - wypowiadać na ten temat się nie będę, bo prawda jest taka, że niektórych aktorów widzę pierwszy, a niektórych drugi raz, dlatego nie mam na razie pojęcia, jak sprawiedliwie ocenić ich grę.
Fabuła - jak już wspominałam - mi wydała się mało ciekawa, jednak nie znaczy to, że w filmie nic ciekawego się nie pojawiło. Np. ta ucieczka Shilpy, albo ta Cola, którą wypił Partho :p
Muzyka: może pasuje do treści filmu, ale mi się średnio podoba.
Za co plusy? Za cudny taniec Aspiego i Zary - byli świetni! (patrz: gif)
Podsumowując: miły film na nudne niedzielne popołudnie.
Muzykę pobierzesz za darmo naSongs.PK Cytaty:
Każdemu Bóg wyznaczył jego drugą połowę. Trzeba tylko ją odnaleźć.
Przychodzimy sami i odchodzimy sami.
Życie jest zadziwiające. Gdy pragniesz żyć, czyni ci to wręcz niemożliwym...a gdy już tracisz całą nadzieję...niespodziewanie obraca się i każe ci iść dalej.
Im mniej teraz powiesz, tym mniej później będziesz żałować.
W życiu aby coś zyskać, trzeba także coś stracić.
Skoro dwoje ludzi się kocha i chcą być razem to nikt trzeci nie ma prawa ich osądzać.
Tylko ten, kto nie potrafi kochać, nie zrozumie zakochanych.
Dialogi:
- Wciąż nie mogę uwierzyć, że nie powiedziałeś swoim rodzicom o naszym ślubie.
- Chcę im zrobić niespodziankę.
- Spodziewasz się, że będą zadowoleni?
- Taką mam nadzieję.
- Byłoby fatalnie, gdyby raczej dostali zawału.
- Wiesz, widzieliśmy ofiarę narkomanii.
- Serio? A jak można poznać, że ktoś jest naćpany?
- Niektórzy się rozbierają i tańczą.
- Skąd wiesz?
- Czytałem w czasopiśmie. Taka nadmierna euforia może przeobrazić się w obłęd. Tak jak to co się jej przydarzyło.
- Czyli?
- Gołębie... wydały jej się wyglądać jak Superman.
- Długo jesteście małżeństwem?
- 22 lata.
- Fantastycznie.
- A wiesz jak się poznaliśmy?
- Opowiedz!
- To niesamowita historia.
Któregoś dnia spojrzawszy przez okno ujrzałem w oknie naprzeciwko kobietę...nieco smutną, lecz bardzo piękną. Niezwykle piękną. Zamarłem z wrażenia. I wtedy nieoczekiwanie... pojawiła się nad nami wielka czarna chmura.
- Właściwie to znajdowaliśmy się wtedy w dwóch różnych samolotach.Prawda? I opowiedz nam teraz co było dalej.
- Zgadza się... tak było. Wówczas nasze samoloty zderzyły się ze sobą i tylko my dwoje przeżyliśmy. Wyskoczyliśmy więc na spadochronach i opadaliśmy kołysząc się powoli...i tak opadając zakochaliśmy się w sobie.
Ciekawostki:
Dia Mirza zastąpiła Shilpę Shetty, bo Shetty chciała pracować z Johnem Abrahamem.
Debiutująca reżyserka Reema Kagti prosiła swojego mistrza w reżyserii Farhana Akhtara o zagranie roli Aspiego (Supermana), ale ten był zajęty reżyserowaniem Don (z Shah Rukh Khanem). Rolę zagrał kuzyn Sunny Deola i Bobby Deola Abhay Deol (Ahista Ahista).
Abhay Deol i Minissha Lamba stali się bardzo dobrymi przyjaciółmi. Krążyły nawet pogłoski, że Abhay zakochał się w Minisshy, jednak oboje zaprzeczyli tym pogłoskom.
Oprócz reżyserki tego filmu Reema Kagti inne twórczynie indyjskiego kina to m.in. Mira Nair (Salaam Bombay!, The Namasake, Kama Sutra – A Tale Of Love, Monsunowe wesele), Deepa Mehta (Water, Fire, Earth), Apurna Sen (Mr. and Mrs. Iyer), Tanuja Chandra (Dushman, Zindaggi Rocks) czy Pooja Bhatt (Paap) i inne.
John Abraham był brany pod uwagę jako ukochany Shilpy, ale był zajęty wtedy pracą nad Baabul, więc w filmie zagrał Arjun Rampal.